środa, 7 grudnia 2011

Początek, czyli zaczynam o miłości

Drogi/a nieznajomy/a !
Serdecznie Cię witam w moich skromnych progach złożonych z moich myśli, nadziei i marzeń. Mam nadzieję, że dzięki lekturze skłonię Cię do refleksji lub czasem wywołam uśmiech na Twojej twarzy. Jeśli nie przypadnie Ci do gustu mój sposób myślenia, bo po prostu kierujesz się w życiu zupełnie innymi wartościami i patrzysz na świat inaczej, to nic, pozdrawiam Cię i życzę miłego dnia !

Myślę, że to ładnie zaczynać od miłości. Od tego co jest w życiu najważniejsze, fundamentalne.
To uczucie, które mnie całkowicie przepełnia i czyni życie piękniejszym i nie mogę tego faktu bagatelizować. 

Kocham Boga.
Kocham moich rodziców.
Kocham mojego chłopaka.

Miłość ma wiele twarzy, jak ktoś kiedyś trafnie zauważył, bo każdy inaczej to odczuwa i przeżywa. Inaczej okażemy miłość temu jedynemu, a inaczej matce, której zawdzięczamy życie i tyle dobroci, którą nas obdarowuje. To szczęście, czuć się kochanym, mieć przy sobie kogoś kto stale powtarza nam jacy jesteśmy ważni i potrzebni.
Może traktuję to zbyt powierzchownie, w końcu miłość to nie tylko mówienie o tym uczuciu, to coś głębszego i niedefiniowalnego. 

Je suis heureuse. Je n'imagine pas vivre sans l'amour.

PS:. Przy wyborze głównego motywu do mojego bloga miałam poważny problem z doborem odpowiedniego koloru, a potem zdjęcia, które miało uświetniać tę stronę. W końcu jednak zmęczona przeglądaniem szablonów i niemożnością podjęcia (tak przecież błahej !) decyzji wybrałam maki. W tym samym momencie przypomniał mi się wiersz, na który natrafiłam już kilka lat temu. Wtedy podbił moje serce i do dziś mam do niego ogromny sentyment.

Róża - Bolesław Leśmian

Czym purpurowe maki
Na ciemną rzucał drogę?
Sen miałem, ale - jaki? -
Przypomnieć już nie mogę.

Twojeż to były usta?
Mojeż to były dłonie?
Głąb sadu mego - pusta,
We wrotach - księżyc płonie.

Dni się za dniami dłużą,
Noce - w jeziorach witam...
Kiedy ty kwitniesz, różo?
" Ja nigdy nie zakwitam... "

" Ja nigdy nie zakwitam... "
Twójże to głos, o różo?
Słowo po słowie chwytam,
Dni się za dniami dłużą... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz